Pielgrzymki
Piesza Pielgrzymka Sandomierska na Jasną Górę /Sandomierz-Łoniów
W tym roku pandemia koronawirusa spowodowała, że w pielgrzymce wezmą udział poszczególne grupy na dany dzień pielgrzymki: 4 sierpnia – grupa sandomierska, 5 sierpnia – grupa św. Urszuli – Stalowa Wola, 6 sierpnia – grupa św. Jadwigi – Stalowa Wola, 7 sierpnia – grupa z Janowa Lubelskiego, 8 sierpnia – grupa św. Michała – Stalowa Wola, 9 sierpnia – grupa św. Floriana – Stalowa Wola, 10 sierpnia – grupa św. Barbary – Stalowa Wola, 11 sierpnia – grupa bł. Wincentego – Stalowa Wola, 12 sierpnia – grupa z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Nasz dekanat staszowski wziął udział w pierwszym dniu na trasie Sandomierz – Łoniów, który zakończył się wspólnym Apelem Jasnogórskim o g. 21.00 w kościele parafialnym w Łoniowie.
Pątnicy w specjalnym „duchowym plecaku” poniosą na Jasną Górę intencje złożone przez innych pątników. Pozostali będą mogli uczestniczyć tym wydarzeniu w ramach „Duchowego Pielgrzymowania” podczas którego wierni będą łączyli się duchowo z pielgrzymami pokonującymi dany odcinek trasy na Jasną Górę (10.08.2020 Sulisławice g.15.00/17.00 – 21.00). Wspólne pielgrzymowanie zakończy Msza Święta na Jasnej Górze o g. 10.30 pod przewodnictwem pasterza Diecezji bp Krzysztofa Nitkiewicza.
Jubileuszowa 200 Piesza Pielgrzymka Staszów – Sulisławice
Wczesnym rankiem czerwcowe promienie słońca przebijały się nieśmiało z chmur zawieszonych nad ziemią staszowską. Powietrze było ciepłe i wilgotne, a ulice wciąż szkliste po przejściu nocnej ulewy. Chodnikami poruszały grupy pątników, na twarzach, których malowała się niepewność, ale każdy z nich gotowy był do podjęcia trudów pielgrzymowania nawet w strugach deszczu. Na tle zasnutego nieba leciał „bezzałogowy statek powietrzny” wesoło pobrzękując namierzając swym okiem cyfrowym pielgrzymów obu parafii zmierzających od wschodu i zachodu na Msze Święta, która miała rozpocząć się o g. 9.00.
Mszy Świętej przewodniczył Ordynariusz Diecezji Sandomierskiej ks. bp. Krzysztof Nitkiewicz, który w homilii poruszył kwestię wnętrza serca człowieka, zachęcając by przemieniało się ono w serce Niepokalanej do której dziś zdążamy.
Wśród pochmurnego krajobrazu zroszonych porannymi kroplami deszczu grupa 560 pielgrzymów szykuje się do wyjścia. Ostatnie zdjęcie z drona i głos przewodnika: ruszamy…
Jeden z obecnych tam pielgrzymów wspomina:
„niesamowite było to, że mogliśmy poczuć klimat tamtych wydarzeń, który nas dziś dotyka, kiedy to mieszkańcy Staszowa w tak dramatycznej sytuacji, w której my dziś się znajdujemy, kiedy to panująca zaraza zabierała w zastraszającym tempie ich bliskich, a terasz naszych rodaków – zbijają krzyż z dwóch kawałków drewna i wyruszają do Matki Sulisławskiej prosząc Ją, aby zaraza ustała, a my dziś za ich przykładem czynimy to samo.
Jeszcze rok temu nikt z dziś tu obecnych nie spodziewał się, że nasze pokolenie dotknie podobna sytuacja. I jakże realnym stał się ten moment sprzed 200 lat o którym do tej pory słuchaliśmy, czytaliśmy w książkach historycznych; kiedy to oczom pielgrzymów ukazują się wieże kościoła i padają na twarz, a z głębi ich serc wyrywa się krzyk: Matko ratuj! ….i dźwięczny głos posłańca ze Staszowa:” Zaraza ustała! Nikt już nie umarł na cholerę!”
„Ubliża WIELKOŚCI WSZECHMOCNEGO BOGA
BEZRADNOŚĆ BEZSILNA jak SEN z dziejów duszy
TA NIEDOSKONAŁOŚĆ POTĘGI na DROGACH
BEZMIARU MIŁOŚCI NADZIEI dla WZRUSZEŃ
Dlaczego NASZ OJCZE – ODMIANY CHOLERY
dołączasz do PIĘKNA BŁĘKITNEJ PLANETY
Czy JEST TEN KTÓRY JEST w BOSKOŚCI NIESZCZERY
Czy naród się zbłaźnił w działaniu jak kretyn
Nienawiść i zazdrość napchały się „pychą”
sumienia zmiartwiały zbyteczne niechciane
Myślenie serdeczność traktują jak „licho”
a w miejscu dla WIARY budują przystanek
Do CIEBIE ślę prośbę ŻYDOWSKA DZIEWCZYNO
bo w SERCU MATCZYNYM TKWI ZRÓDŁO MIŁOSCI
SWIAT TRWA DZIĘKI TOBIE w przestrzeni nie zginął
w modlitwie i pieśni mknie prośba najprościej
Rocznica pielgrzymki do MATKI BOLESNEJ
jak dwieście lat temu idziemy z błaganiem
Proś z nami o ŁASKĘ TY MATKO znasz sprawę
niech DUCH MIŁOSIERDZIA ROZUMEM zostanie”
/Wiesław Kot „200 lat Do Ciebie się uciekamy…/
Wszystko na świecie jaśniało, kwitło, pachniało, śpiewało, a grupa pielgrzymów niosła w swych sercach dziękczynienia i prośby. Duchota i skwar przeplatały się z radością zieleni pól porosłych zbożem; radość i złota swoboda śpiewały chórem ptaków i owadów nad wioskami, okrywających je bukietach iglastych i liściastych drzew.
Podczas półgodzinnych postojów pielgrzymi regenerowali swoje siły, wyjmując z plecaków „zestaw kanapkowy pielgrzyma”, albo częstowali się bułeczkami, kiełbaskami za sponsorowanymi przez ludzi dobrej woli. „Siostry pielgrzymkowe” na każdym postoju serwowały herbatę, kawę roznosząc je w turystycznych kubkach. Cały szpaler zamykał czarny jeep Pana Rafała z jarzącą się soczystą pomarańczą brezentu, chroniącym bagaże pątników i darząc samarytańską pomocą podwózki, tych co opadli z sił i niemocy.
Długi odpoczynek rozleniwił pielgrzymów …ale w drogę, bo za horyzontem czeka Mateńka Sulisławska.
„Na miejsce dojechaliśmy nieco przed g. 18.00. Naszym oczom ukazały się dwa kościoły jeden z XIII, drugi zaś z XIX wieku w którym zawieszony jest podwójnie malowany cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej, zwanej Sulisławską”.
W zielonych wierzchołkach kasztanów ponad ośniedziałym dachem miejscowe ptactwo wyśpiewywało swoje melodie.
Pierwszy dzień pielgrzymki kończył się wraz z naglącym mrokiem wieczora, potęgowanym kłębiastymi szaro-ciemnymi chmurami. Wspólna Msza Święta i apel przed „Tronem Matki Sulisławskiej” zakończył dzień.
Niedzielę rozpoczęła Droga Krzyżowa, która przygotowała duchowo pielgrzymów do przeżycia Mszy Świętej o g. 9.30, którą sprawowali: o. Prowincjał Polskiej Prowincji Zmartwychwstańców z Krakowa, proboszcz parafii, ks. Szczepan, ks. Dominik, ks. Sylwester oraz nasz ks. proboszcz Edward.
Kolejny dzień przyniósł ponownie ciężkie, duszne powietrze. Chmury zawisły nad głowami pielgrzymów zwiastując jedno — deszcz. Termometry wskazywały 24O C.
Ze śpiewem na ustach: „żegnaj Sulisławska Matko jedyna… pielgrzymi z żalem opuścili Sanktuarium …bo najlepiej u Matki.”
Wśród śpiewów i odmawianego różańca pątnicy ruszyli w drogę powrotną mając z jednej strony na widnokręgu kolorowe domy okolicznych wsi a z drugiej łąki z których gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie, pękate grusze, stare jabłonie i samotne, słupiaste topole.
Gdy pielgrzymi wypowiedzieli ostanie słowa Koronki do Miłosierdzia Bożego, nagle z nieba z wielką siłą zaczęły spadać ogromne krople deszczu. Wszyscy jakby na jeden znak powyjmowali kolorowe płaszcze, chroniąc się przed deszczem, który towarzyszył im, aż do lasów Golejowskich, po którym pokazało się słońce.
„Wraz z wydłużającymi się cieniami dokończyliśmy biegu naszej pielgrzymki. Wracaliśmy z bagażem pełnym pięknych przeżyć mistycznych, krajobrazów i piękna Polski, które głęboko wpisały się w nasze serca. „Bogu niech będą dzięki, że mogliśmy podziękować Maryi za Jej opiekę i wstawiennictwo nad nami”. Dziękujemy także naszym Kapłanom, ks. Edwardowi, ks. Witkowi, ks. Krzysztofowi i ks. kapelanowi Romanowi za opiekę duchową podczas pielgrzymki, towarzysząc nam na trasie. Zawsze możemy na nich liczyć.
Pielgrzymka do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia 2019
Jak co roku wyruszyliśmy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia do Krakowa.
Wyjazd odbył się zgodnie z planem – o g. 5.00. Mglista pogoda nie zepsuła jednak naszej pogody ducha.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, udaliśmy się do kościoła na Mogile, w którym to znajduje się łaskami słynący wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego. Tam pozostaliśmy na porannej Mszy Świętej, aby u stóp Jezusa nieco odpocząć. Po zakończonej Eucharystii Ojciec cysters przybliżył nam historię kościoła i mogilskiego krzyża. Po zakończonej prelekcji udaliśmy się w dalszą drogę.
Około g. 10.00 dotarliśmy do miejsca w którym to św. siostra Faustyna miała objawienia. Tam uczciliśmy relikwie świętej siostry Faustyn i w cichości serca odmówiliśmy koronką do Miłosierdzia Bożego zawierzając się Bożemu Miłosierdziu.
Kolejnym punktem „naszego szlaku Miłosierdzia” była „kaplica węgierska” – w podziemiach Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie wysłuchaliśmy konferencji o siostrze Faustynie i jej misji propagowania Miłosierdzia na świecie. Mogliśmy usłyszeć o narzędziach Miłosierdzia, które dał nam Jezus, a także o świadectwach działania Miłosierdzia Bożego.
Po zakończonej prelekcji udaliśmy się na Msze Świętą do Sanktuarium na g. 12.00.
Nie zwlekając, udaliśmy się do Centrum Jana Pawła II, gdzie mogliśmy zwiedzić jego podziemia, kaplice, pomodlić się w skupieniu, a także przy Ołtarzu z relikwiami Ojca Świętego.
Jakże miło byliśmy zaskoczeni, gdy dotarliśmy do górnego kościoła Centrum Jana Pawła II, gdzie odbywał się ślub góralski. Śpiewy kapeli „rozradowały nasze serca”, kierując nasze myśli ku Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, który tak kochał góry.
Mimo, iż wróciliśmy późnym wieczorem, każdy czuł zadowolenie z odbytej pielgrzymki, spędzonej w „promieniach Bożego Miłosierdzia”.
Imieniny u Matki Bożej Sulisławskiej
12 września grupa naszych parafian szykowała się na wyjazd do Sulisławic na imieniny naszej Matki ziemi Sandomierskiej. Pierwsi pielgrzymi przybyli na umówione miejsce, już o g. 15.30, skąd z niecierpliwością oczekiwali na przyjazd autokaru. Co rusz wzrok ich zatrzymywał się na spiczastej wieży kościoła, to znów zachęcony szumem kół z oddali, kierował się w stronę pobliskiej krzyżówki, skąd miał nadjechać kierowca PKS-u.
Gdy wybiła g. 15.50 z za zakrętu wyłonił się czarno – pomarańczowy autobus, w szybie którego odbijające się słońce dawało jakby znaki sygnału morse’a: „W.S.I.A.D.A.M.Y”.
Każdy z pielgrzymów zajął sobie wygodne miejsce we wnętrzu 55 osobowego pojazdu. Pielgrzymi wieźli ze sobą zakupiony w pobliskiej kwiaciarni bukiet kwiatów – różowych lilii – dla pięknej Sulisławskiej Pani.
Na miejsce dojechaliśmy nieco przed g. 17.00. Naszym oczom ukazały się dwa kościoły jeden z XIII, drugi zaś z XIX wieku w którym zawieszony jest podwójnie malowany cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej, zwanej Sulisławską.
W zielonych wierzchołkach kasztanów ponad ośniedziałym dachem igrały, skrząc się figlarnie, promienie wrześniowego słońca.
Rozpoczęliśmy Drogę Krzyżową. Kolejno przechodząc stacje pochylaliśmy się nad męka Zbawiciela. Przy każdej z nich odsłaniała się nędza naszej duszy, szukaliśmy siebie w Matce, Szymonie, Weronice, kobietach płaczących, Janie – umiłowanym uczniu, Marii Magdalenie ale czy znaleźliśmy? Jak mówi jeden ze świętych: „każdy zostanie osądzony z miłości”…
Droga Krzyżowa przygotowała nas do Mszy Świętej o g. 18.00, którą sprawowali: proboszcz parafii, o. Wincenty i ks. Krzysztof. Podczas Eucharystii, jak pisze świadek tamtych wydarzeń: „niejako sama Matka Boża ubrana w niebieski płaszcz z bisioru zeszła do nas od tronu niebieskiego, krocząc majestatycznie wśród śpiewu chórów anielskich, zostawiając za sobą płatki czerwonych róż”. Radosna twarz młodej Maryi witała przybyłych, patrząc na nich z wielką czułością. Wiedziała bowiem o ich troskach, potrzebach, radościach i smutkach. Każdy z przybyłych otrzymał od Niej „kwiat łask”.
Na końcu Eucharystii padły znamienne słowa: „przyjechaliście dziś na imieniny Matki, jest to wyjątkowy wieczór, ale najtrudniejsze są pożegnania”… po twarzach zebranych popłynęły łzy.
Ze śpiewem na ustach: „żegnaj Sulisławska Matko jedyna…” ruszyliśmy w drogę powrotną. Wielkie pomarańczowe słońce malowniczo wkomponowało się krajobraz pobliskiej Wiązownicy, za nami stała wieczorna zorza, zmrok zaczął osiadać. Wtem z daleka błysła tabliczka Staszów i powróciliśmy do „swojej Ojczyzny” …
Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę 2019
Dzień V
Dziś piąty dzień pielgrzymowania. Po obfitym śniadaniu grupa naszych pielgrzymów podąża na wyznaczone miejsce parkingowe bagażówki. Turkot kółek walizek roznosi się w porannej ciszy wioski.
Wśród pochmurnego krajobrazu Łazisk zroszonych porannymi kroplami deszczu grupa nr 3 Staszów-Połaniec szykuje się do wyjścia. Gitary dźwięcznie wygrały „Dziękuj Bogu”.
Kolumna rusza …
Na ustach pielgrzymów pojawiają się pierwsze słowa „Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę Świętą”. Wśród radosnych śpiewów pątnicy docierają do Matki Bożej Piekoszowskiej, gdzie o g. 8.30 rozpoczyna się Eucharystia w dniu wsp. Św. Dominika.
Po godzinnym odpoczynku kolumna rusza w dalszą drogę przemierzając poszczególne miejscowości z przystankiem na obiad w Skałce.
Gospodarze przygotowali iście królewską ucztę. Strudzeni pielgrzymi kosztowali pierogi, leczo, pyzy z mięsem okraszane przypieczoną cebulką, zapiekane skrzydełka i krokiety. Na deser gospodynie przygotowały placek ze śliwkami, makowiec i pączki. Po posiłku cała grupa wyrusza w dalszą drogę kierując się w stronę Wiernej Rzeki – wsi położonej w województwie świętokrzyskim, w powiecie kieleckim, w gminie Piekoszów. W latach 1975–1998 miejscowość ta należała administracyjnie do województwa kieleckiego.
Gdy oczom „Trójeczki” ukazała się nazwa miejscowości – Wierna Rzeka, wybiła godzina 14.30
.
Grupa licząca 62 pątników wchodzi do wnętrza miejscowego kościoła okolonego chłodnym cieniem murów. Promień słońca przedziera się z witraża, rzucając czerwono niebieskawą poświatę jakby wypływającą z boku Jezusa zawieszonego na krzyżu w głównym ołtarzu kościoła. Każdy z pątników oddał hołd Panu i Stwórcy – modlitwą serca lub cichym spojrzeniem. Następuje chwila odpoczynku. „Syrena” Lidera stawia wszystkich na równe nogi … . Ostatnie spojrzenia na ceglany kościółek i ruszamy w drogę …
Chłodny, orzeźwiający powiew wiatru uderzył w rozgrzane słońcem twarze, dając chwilę wytchnienia. Pątnicy przekraczali właśnie tory kolejowe, gdy z pielgrzymkowego głośnika rozległ się głos przewodnika – ks. Sylwestra: „wyciągamy różańce – Koronka”. Serca pielgrzymów przeniosły się pod krzyż Zbawiciela, wpatrując się w Jego rany.
Dalszej drodze pątników towarzyszył wykład naszego parafianina – profesora historii, który rozpoczął: „wierna rzeka miała być ostatnim ogniwem, ostatnim akcentem wielkiej panoramy historycznej …” i … tak zasłuchanym pielgrzymom w dzieje narodu ukazały się domy mieszkańców majestatycznie krasząc zieleń przyrody.
Najmłodsi pielgrzymi zaopatrzeni w obrazki natychmiast zabrali się do pracy, z pełnym dziecięcym zaangażowaniem rozdawali je rodzinom wychodzącym ze swoich domów w geście powitania. Mieszkańcy witali pątników. Na pooranych bruzdami twarzach płynęły łzy – dające wyraz cierpienia i choroby – zza których przebijał uśmiech nadziei. W każdym ze spojrzeń zapisane były prośby narodu polskiego. Niektórzy mieszkańcy wynosili na ulicę butelki z wodą gasząc pragnienie pielgrzymów. Był to czas, kiedy uczyliśmy się tegorocznej piosenki pielgrzymkowej: „Porzucę codzienność, by wędrować do Twych stóp, wśród porannej rosy, pośród wielu krętych dróg, dopóki mi wystarczy sił, chcę do końca moich dni Częstochowska Pani ma przed oblicze Twoje iść, biec, tańczyć, grać”.
Wśród głosu solistek mieszającym się z szumem przyjeżdżających samochodów i z gwizdkami służby porządkowej, „Trójeczka” kończy kolejny etap drogi.
Dzień VI
Kolejny dzień pielgrzymowania do Najświętszej Matki. Dzisiaj przechodzimy przez Krasocin…
i już niebawem dochodzimy do kościoła na Mszę Świętą, na której nasza „Trójeczka” ma posługę liturgiczną.
Jeszcze chwila odpoczynku zanim wyruszymy dalej… wspólny taniec: „Polonez”.
i w drogę… mijamy kolejne miejscowości, gdzie mieszkańcy nas serdecznie witają i częstują pysznym obiadem.
Dzień kończymy meczem piłki nożnej: Pątnicy kontra mieszkańcy Woli Wiśniowej… wynikiem 4:1 wygrywają Pątnicy!
Dzień VII
Sobota. Dzień rozpoczynamy Mszą Świętą we wsp. św. Wawrzyńca diakona… i ruszamy w dalszą drogę odmawiając cztery części różańca w intencji powołań kapłańskich.
Dzień VIII
Z Dziennika Pielgrzyma: „Pogoda zapowiadała się słonecznie. Temperatura 27 ° C. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy z Koniecpola. Turkot przejeżdżających wagonów został za nami. Od czasu do czasu przejeżdżające pendolino pogwizdywało wesoło. Dął coraz silniejszy wiatr, wzmógł się szum drzew, a łany traw i zbóż kłaniały się do ziemi. Radosny świergot wróbli wśród koron przyulicznych topoli przeniósł nas myślą w czasy dzieciństwa. W tak przyjaznej atmosferze rozpoczęliśmy konferencję o duszach cierpiących w czyśćcu i odpustach zupełnych, zmierzając w kierunku Świętej Anny.
W miejscu tym, jak sama nazwa wskazuje, od wieków trwa kult Świętej Anny – matki Maryi. Świętą sławi się tu już ponad 500 lat, od kiedy po kilku cudownych objawieniach, niespodziewanie pojawiła się tu gotycka figurka Św. Anny zwana Samotrzeć, bo zwykle pojawiała się w towarzystwie dwóch innych osób. Tak też przedstawiona jest na owej drewnianej figurce, z Maryją i Dzieciątkiem Jezus, która do dzisiaj znajduje się w tutejszym Sanktuarium Św. Anny.
Długi odpoczynek rozleniwił nasze organizmy…ale w drogę, bo za horyzontem czekają na nas Krasice i najważniejszy punkt dnia – Eucharystia”.
Dzień IX
Z Dziennika Pielgrzyma: „Uzupełniwszy swoje zapasy żywnościowe w pobliskim sklepie, udaliśmy się na spoczynek do domu we wsi Krasice. Zbliżał się wieczór. Na niebie szybował paralotniarz, wyglądający jak marionetka zawieszona na czerwonej płachcie. Gdy znikło słońce, natychmiast pokazały się pierwsze gwiazdy. Przed nami było cztery godziny snu, bo o 3.00 mieliśmy wyjść w dalszą trasę do tronu Matki.
Ciężko było wstać, ale mobilizowały nas maluchy, które dzielnie szykowały się do drogi. Gdy wyszliśmy z bagażami, mrok ogarnął okolicę i gdyby nie uliczne latarnie, panowałyby całkowite ciemności.
Grupa trzecia, tym razem szła pierwsza. Dość sprawnie utworzyliśmy kolumnę. Na czele bracia i siostry nieśli krzyż i znaczek „Trójeczki”. Wyruszyliśmy zaopatrzeni w ciepłe ubrania i latarki. Kroczyliśmy w ciszy.
Pierwszy przystanek czekał nas w Mstowie o g. 4.30. Mstów to niewielka, ale bardzo ciekawa miejscowość, pięknie położona na północnym krańcu Jury Krakowsko-Częstochowskiej nad samą Wartą, która ma tu swój przełomowy odcinek. Zimny poranek i sąsiedztwo rzeki dał się nam we znaki. Co niektórzy marzyli o ciepłym śpiworze, ale na szczęście z minuty na minutę robiło się coraz cieplej. Gdy dotarliśmy na Górkę Przeprośną – według starego zwyczaju – każdy z nas się nawzajem przepraszał.
Wypiliśmy herbatę i o g. 7.00 wyruszyliśmy odmawiając różaniec. Na ostatnim postoju każdy z nas otrzymał kwiat słonecznika jako dar dla Mamy Częstochowskiej.
Wśród śpiewów radości dla Bożej Matki przemierzaliśmy aleje częstochowskie, by na wałach oddać do ziemi pokłon.
O g. 10.30 wzięliśmy udział w Eucharystii pod przewodnictwem Ordynariusza Diecezji Sandomierskiej ks. bp. Krzysztofa Nitkiewicza i ks. bp. Edwarda Frankowskiego”.
199 Pielgrzymka do Matki Bożej Sulisławskiej
W sobotni poranek pątnicy obu parafii wyruszający na 199 Pielgrzymkę do Matki Bożej Sulisławskiej, skierowali swe kroki do staszowskiej świątyni, aby podczas Mszy Świętej złożyć duchowe dary na ołtarzu w intencji świętości rodzin i parafii. We Mszy Świętej udział wzięli kapłani z obu parafii wśród których obecny był nasz ks. Edward Zieliński.
Ks. Kozakiewicz w homilii zaproponował, abyśmy przygotowali się na 200-setną rocznicę pielgrzymki, mówiąc: „ nie w tablicy pamiątkowej tkwi sens, ale w tablicy serca ludzkiego przez odnowienie życia religijnego tj. przez sakrament pokuty, Eucharystii, uczestnictwo w rekolekcjach Wielkanocnych poprowadzonych przez Ojców Zmartwychwstańców z Sulisławic”.
Lekki powiew wiatru poruszał rozgrzanym słońcem powietrza kościelnego parkingu na którym tworzyła się kolumna z 267 pątników Pieszej Pielgrzymki. Wesoły dźwięk gitary i głosów scholii wydobywał się z głośników trafiając nie tyle do uszu jak do serc pielgrzymów, które oddawały cześć Bogu Stwórcy.
Jeden z obecnych tam pielgrzymów wspomina: „niesamowite było to, że mogliśmy poczuć klimat tamtych dni sprzed dwustu lat, kiedy to mieszkańcy Staszowa w tak dramatycznej sytuacji, kiedy to panująca zaraza zabierała w zastraszającym tempie ich bliskich – zbijają krzyż z dwóch kawałków drewna i wyruszają do Matki Sulisławskiej prosząc Ją, aby zaraza ustała – i kiedy ich oczom ukazują się wieże kościoła padają na twarz, a z głębi ich serc wyrywa się krzyk: Matko ratuj! Pył ziemi miesza się z ich oddechem, a łzy nawilżają spękaną ziemię. Mamo ratuj! Matko umierają nasze rodziny, Matko patrz ile sierot, Matko umarł nasz duchowy opiekun, jesteśmy jak owce bez pasterza. Matko ratuj!
W opadającym na ziemię kurzu drogi, wśród płaczów i jęków, do uszu pątników dociera radosny tętent kopyt końskich i dźwięczny głos jeźdźca:” Zaraza ustała! Nikt już nie umarł na cholerę!”
O Matko Święta, Pani Sulisławska,
co spod podwójnej, w niebo mknącej wieży
z czarnego na nas spoglądasz obrazka,
módl się za nami
(Zbigniew Kabata „Partyzant”)
Grupa osób która niosła w swych sercach dziękczynienia i prośby pielgrzymowała wśród lasów, polskich pól i budynków mieszkalnych pobliskich wiosek zatrzymując się na chwilę odpoczynku. Podczas postoju pielgrzymi pałaszowali ze smakiem wyroby mięsne „od Gajka” i jagodzianki z piekarni Pani Zosi, popijając kawą i herbatą roznoszoną przez „siostry pielgrzymkowe” w turystycznych kubkach. Cały szpaler zamykał czarny jeep Pana Rafała z jarzącą się soczystą pomarańczą brezentu, chroniącym bagaże pątników.
Pierwszy dzień pielgrzymki kończył się wraz z wydłużającymi się cieniami zachodzącego słońca. Wspólny apel i Msza Święta przed „Tronem Matki Sulisławskiej” zakończył dzień.
W niedzielę 30 czerwca do Sanktuarium w Sulisławicach dotarli rowerzyści, którzy kolejną swoją rowerową pielgrzymkę rozpoczęli tego dnia o godzinie 6.30 wyruszając od kościoła świętej Barbary w Staszowie. Najmłodszy uczestnik miał 6 lat i – jak mówił – „ciężko było na górkach, ale dojechałem do Sulisławic”.
Niedzielę rozpoczęła Droga Krzyżowa, która przygotowała duchowo pielgrzymów do przeżycia Mszy Świętej, o g. 9.30. Kolejny dzień zapowiadał się jeszcze bardziej słoneczny. Termometry wskazywały 39O C w cieniu. Pątnicy o g. 12.20 wyruszyli w drogę powrotną. Wśród śpiewów i odmawianego różańca pątnicy powrócili do Staszowa, gdzie wesoło dzwony z wieży kościelnej witały pielgrzymów spieczonych czerwcowym słońcem.
„Bogu niech będą dzięki, że mogliśmy podziękować Maryi za Jej opiekę i wstawiennictwo nad nami”.
Pielgrzymka 2019 – Odporyszów, Zabawa, Tuchów, Dębowiec, Lipinki, Markowa, Łańcut
Wczesnym rankiem majowe promienie słońca ogrzewały twarze pątników wyczekujących z napięciem na przyjazd autokaru, bowiem miała rozpocząć się oczekiwana pielgrzymka do Odporyszowa, Zabawy, Tuchowa, Dębowca, Lipinek, Markowej i Łańcuta.
Jeden ze świadków tamtych wydarzeń opisuje: pierwsze kroki skierowaliśmy na północny zachód od Tarnowa, w odległości kilkunastu kilometrów, gdzie na piaszczystej wyżynie leży wioska Odporyszów. Tam to od 1572 r. króluje Matka Boża Odporyszowska, kiedy to na dębowym krzyżu pokazała się w podobiźnie Odporyszowskiego Obrazu. Fragment tego krzyża znajduje się do dzisiaj z tyłu wielkiego ołtarza.
Z żalem opuszczaliśmy Sanktuarium …bo najlepiej u Matki, ale czekał nas jeszcze Tuchów i polskie La Salette. W drogę…
Wśród krajobrazu zalanych pól i domostw przemierzaliśmy kolejne kilometry, aż do momentu gdy na horyzoncie ukazała się wieża Sanktuarium w Zabawie Bł. Karoliny Kózkówny – jedynego takiego na świecie, gdzie w ołtarzu spoczywają relikwie Błogosławionej, która jest jednocześnie parafianką tegoż kościoła.
Na zegarze wybiła godzina 7.00. Długo wyczekiwane słońce jeszcze szerzej i mocniej rozlewało swe promienie obsuszając zalaną ziemię.
Na miejscu oczekiwał nas Pan kościelny który przybliżył nam postać Bł. Karoliny. Opowieść o jej życiu przygotowała nas do głębszego przeżycia Eucharystii za wstawiennictwem Bł. Karoliny. Każdy z nas jak umiał włączył się czynnie w liturgię, a na ołtarzu złożyliśmy duchowe dary szczególnie w intencji dzieci, młodzieży i naszych rodzin.
Po Mszy Świętej, udaliśmy się do Wał-Rudy, rodzinnej wioski Karoliny. Czymś niesamowitym było zobaczyć naocznie miejsca związane z jej życiem, stanąć blisko gruszy, przy której kiedyś Bł. Karolina katechizowała swoich rówieśników. Wszyscy zagłębili się w świętość życia Karoliny – jej codziennych zmagań, radości, wiary i w końcu męczeńskiej śmierci.
„Zdało się oczom głupich, że pomarli, zgon ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia ich przez Boga zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku.”(Księga Mądrości)
Z wielką zadumą odjeżdżaliśmy z Wał-Rudy. Jeszcze raz ukazał się nam kształt kościoła, przy którym już kolejna grupa pielgrzymów podążała by spotkać się z Karoliną i oddać cześć Bogu w cichym wnętrzu świątyni. Odjechaliśmy..
Wkrótce naszym oczom ukazała się tabliczka z nazwą Tuchów. Autokar z łatwością zakręcił na parkingu pozostawiając ślady szerokich kół na wilgotnym piasku. Wśród śpiewu ptaków udaliśmy się na górę „gdzie Bogu mieszkać się spodobało”. Wysłuchaliśmy pilnie opowieści o historii kościoła, zwiedziliśmy Muzeum Misyjne Redemptorystów i na koniec zawierzyliśmy się opiece Matce Bożej Tuchowskiej rozważając tajemnice chwalebne różańca świętego.
Opuszczając Bazylikę bocznym wyjściem żegnało nas czułe spojrzenie „Matki Bożej od oczu”…
Ty, coś w Tuchowie tron sobie obrała
By nam pomagać w życia czas.
Wierzymy, Matko, żeś nas pokochała
i nie odrzucisz nigdy nas.
Byłaś nam źródłem wiary i męstwa,
Zawsześ nas strzegła spojrzeniem swym,
W mrokach cierpienia i w dniach zwycięstwa
Tyś nam Królową, my ludem Twym.
Naszą podziękę przyjąć chciej, o Pani,
Serca ci niesiem pieśnią tą
Za łaski strumień tak hojnie rozlany,
za macierzyńską miłość Twą.
Jesteś nam źródłem wiary i męstwa,
Zawsze nas strzeżesz spojrzeniem swym.
W mrokach cierpienia i w dniach zwycięstwa
Tyś nam Królową, my ludem Twym.
Następnie po krzepiącym ciało posiłku w rodzinnej atmosferze popędziliśmy w kierunku malowniczej części Pogórza Jasielskiego wśród modlitw i katechez naszego opiekuna duchowego, które karmiły nasze serca.
Zatrzymaliśmy się dopiero w Dębowcu w odległości 8 km na południe od Jasła. Tam czekał na nas o. Dariusz, który z głośnikiem na plecach, mikrofonem w ręku i humorem w kieszeni rozpoczął: „Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu jest zwane polskim La Salette. Założyli je Misjonarze Saletyni, zgromadzenie utworzone w 1852 r., rok po ogłoszeniu dekretu o prawdziwości objawienia w La Salette…”
Ojciec zapoznał nas też z Orędziem Maryi przekazanym dwójce dzieci Melanii Calvat i Maksyminowi Giraud.
Na koniec zmówiliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego i rozważyliśmy mękę Zbawiciela.
Z Dębowca udaliśmy do Sanktuarium Pana Jezusa Ukrzyżowanego pw. św. Jana Chrzciciela w Kobylance. Gdzie mogliśmy dotknąć duszą „żywych ran Chrystusa” i odczuć Miłość płynącą z krzyża. To były niesamowite chwile gdy nasze stopy stanęły na polskiej Golgocie.
Na Spoczynek udaliśmy się do Lipinek.
22.00 Cisza Nocna hrr hrr hrr
5.00 Pobudka !
Odjazd ….
Z promieniami słońca witała nas ponownie Matka z polskiego La Salette. O g. 6.00 w Sanktuarium rozpoczęliśmy Eucharystię pod przewodnictwem ks. Edwarda. „Matko płacząca, Matko współczująca w Twoje ręce oddajemy nasze życie. Opiekuj się nami. Poprowadź nas jak małe dzieci za rękę. Matko Ufamy Tobie”.
Odjazd..
W autokarze w radości odśpiewaliśmy Godzinki do Matki Bożej i… w oddali zamigotała tablica informacyjna – Markowa. To miejsce gdzie rodzina Ulmów oddała życie za ratowanie bliźnich narodowości Żydowskiej.
Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się na cmentarz przy kościele św. Doroty. Deszczowa pogoda którą zapowiadała spikerka w telewizji nie miała nic wspólnego z wymodloną przez pielgrzymów słoneczną pogodą. Promienie słońca radośnie tańczyły pomiędzy młodymi listkami wierzb intensyfikując zapach wiosennych kwiatów z pobliskich pól. Wśród przyrody budzącej się do życia zmierzaliśmy na parafialny cmentarz krocząc w wielkiej powadze pomiędzy nagrobkami na których jarzyły się znicze upamiętniające życie naszych praojców. Tabliczka informacyjna wskazywała miejsce pochówku rodziny Ulmów. Gdy dotarliśmy na miejsce; honor, pokora, dobroć, odwaga, radość i smutek mieszały się w naszych sercach. Za słowem naszego duszpasterza wylaliśmy prośby serc na „tym ołtarzu męczeńskiej śmierci rodziny Ulmów” niech za ich wstawiennictwem zostaną wysłuchane jeśli są zgodne z wolą Bożą.
Z wielką radością i umocnioną wiarą wróciliśmy do autokaru. W dalszej drodze do Łańcuta towarzyszył nam różaniec przeplatany pieśniami.
W Łańcucie nasza grupa została poprowadzona przez dwie przewodniczki po zamkowych komnatach dzięki którym wniknęliśmy w historię naszego Narodu. Bogu niech będą dzięki za patriotycznych Polaków i rodziny polskie tamtych dni.
Wraz z zachodzącym słońcem dokończyliśmy biegu naszej pielgrzymki. Wracaliśmy z bagażem pełnym pięknych przeżyć mistycznych, architektury, krajobrazów i piękna Polski, które głęboko wpisały się w nasze serca. Bogu niech będą dzięki za pielgrzymów i Pani Marii która były filarem organizacyjnym całej pielgrzymki.
PIELGRZYMKA 5 – 7 PAŹDZIERNIKA 2018:
WROCŁAW, LEGNICA, KRZESZÓW, KUDOWA ZDRÓJ, HENRYKÓW, BARDO, WAMBIERZYCE, GÓRA ŚW. ANNY, PIEKARY ŚLĄSKIE
5 października o godzinie 100 w nocy Mszą Świętą w kościele świętej Barbary rozpoczęła się pielgrzymka do sanktuariów Maryjnych. Tuż po Mszy Świętej 54 pątników w duchu modlitwy i pokuty wyruszyło w autokarową trasę do sanktuariów we Wrocławiu, Legnicy, Krzeszowa, Kudowy Zdroju, Henrykowa, Barda, Wambierzyc, Góry św. Anny, Piekar Śląskich, niosąc ze sobą prośby i podziękowania za otrzymane łaski.
Pierwszym punktem pielgrzymowania był Wrocław, do którego pielgrzymi dotarli o godzinie 800, gdzie czekał na nich przewodnik. We Wrocławiu zwiedzono Katedrę, Cerkiew, Synagogę oraz Stare Miasto, skąd udano się do Legnicy, w miejsce Cudu Eucharystycznego. Miejsce to było punktem kulminacyjnym całej pielgrzymki. Proboszcz parafii św. Jacka – świadek tego wielkiego wydarzenia, opowiedział pielgrzymom historię tego Znaku – „żywej tkanki serca w momencie agonii”, odczytywanego jako szczególny wyraz życzliwości i miłości Pana Boga, który tak bardzo zniża się do człowieka.
Kolejnym punktem pielgrzymki była katedra św. Józefa w Krzeszowie, gdzie miało miejsce uroczyste wprowadzenie relikwii bł. Bartolo Longo jedynego świeckiego członka zakonu bożo grobowców wyniesionego na ołtarze. Po całym dniu pielgrzymowania utrudzeni pątnicy udali się na nocleg do miejscowości Kudowa Zdrój.
Kolejnego dnia pątnicy wyruszyli do „kaplicy czaszek” i Klasztoru w Henrykowie oraz do Sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bardo, gdzie zwiedzili szopkę bożonarodzeniową. Następnie udali się do Matki Bożej Wambierzyckiej, której podczas Mszy świętej zawierzyli swoje rodziny i odmówili akt zawierzenia rodzin.
Uwieńczeniem pielgrzymki była Msza Święta w grocie na Górze św. Anny, po czym pielgrzymi udali się do Sanktuarium Matki Bożej w Piekarach Śląskich. Podczas pobytu w Piekarach jedna z pątniczek otrzymała wiadomość o bardzo ciężkim, a wręcz agonalnym stanie zdrowia swojej córki po zatruciu grzybami. Duchowy opiekun pielgrzymki, ks. Edward podjął modlitwę o jej uzdrowienie w Kaplicy pw. Matki Bożej Lekarki Chorych. Po modlitwie matka chorej dziewczyny otrzymała wiadomość o szybkim powrocie do zdrowia. Lekarze ze szpitala stwierdzili, że to musi być cud, gdyż nie wiedzą jak to się stało, że dziewczyna wraca do zdrowia. Następnie pątnicy wyruszyli w drogę powrotną do Staszowa. Podziękowania Matce Bożej za cud uzdrowienia płynęły w czasie drogi powrotnej.
20-22 października 2017 Warszawa, Gierzwałd, Niepokalanów
Niepokalanów
u św. Boboli
7 października „Różaniec do granic”-Kalwaria Pacławska
Wzdłuż granic Polski stanął szpaler ludzi – w kutrach na Bałtyku, w kajakach na Bugu, na szczytach Tatr – odmawiających 4 części różańca w intencji Polski i całego świata, nasza parafia stanęła z różańcem w ręku w Kalwarii Pacławskiej . W tym wielkim wydarzeniu udział wzięły 22 diecezje graniczne w wyznaczonych 319 kościołach stacyjnych.
24 – 26.09.2016 Kalisz, Licheń, Toruń, Gniezno, Poznań
4-5 lipca 2015 Tuchów, Zakopane, Wadowice, Oświęcim
18 listopada 2014 Zabawa, bł. Karolina Kózkówna
Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę 2014
na horyzoncie Święty Krzyż
Góra Świętej Anny
Trójeczka w komplecie
10.05.2015 Sandomierz
02.04.2015
Pielgrzymka młodzieży 17.04.2014
03.03.2014 Kraków Mogiła – Łagiewniki
u Świętej Faustyny Kowalskiej
……a tu u Dzieciątka Jezus Koletańskiego
Kanonizacja Jana Pawła II – Włochy 2014
27 kwietnia 2014 w Watykanie na Placu Świętego Piotra
23 listopada 2013 w kapicy Boga Ojca
Mszą Świętą w kaplicy Boga Ojca podziękowaliśmy za Jego Ojcowską opiekę i złożyliśmy nasze rodziny w Jego ręce.
27.09.2013 Licheń
20 października 2012 Łagiewniki
Droga Krzyżowa